Niemal połowa miejscowości w Polsce posiada swą legendę o świątyni, która przed wiekami zapadła się pod ziemię. Powodem tego miało być – w zależności, z której miejscowości legenda pochodzi – grzeszne życie parafian, pijaństwo, bijatyki w świątyni, czy też rzucone w złości na nią przekleństwa. Na owianych tajemnicą „kościeliskach” w czasie trwania mszy rezurekcyjnej do dziś słychać wydobywające się spod ziemi bicie dzwonów, przeplatane jękami pokutujących dusz.
O tym, że w każdej legendzie tkwi ziarno prawdy, przekonali się sanoccy archeolodzy odkrywając relikty średniowiecznej cerkwi na Horodyszczu, która wedle podania, przekazywanego z pokolenia na pokolenie przez mieszkańców Trepczy, miała zapaść się pod ziemię. Także w pamięci dawnych mieszkańców Ulucza zachowało się kilka legend związanych z tamtejszymi cerkwiami– w tym także o „białej cerkwi”, którą to właśnie spod ziemi postanowiliśmy wydobyć. Zabierając się do poszukiwań, nikt z nas nie przypuszczał, że owa legendarna cerkiew znajduje się na głębokości sztychu. Kiedy w sierpniu br. ukazywał się 29. Numer Skarbów Podkarpackich zawierający zarys monograficzny obiektu dotychczas nieznanego – murowanej, obronnej cerkwi w Uluczu – zapowiadane w nim prace archeologiczne na ululckim cerkwisku już trwały. Wykopaliska były pierwszym etapem polsko-ukraińskiego projektu „Ich? Nasze? Wspólne?– dziedzictwo zapomniane”, realizowanego przez Stowarzyszenie Magurycz. Projekt odbył się dzięki grantowi przyznanemu przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach Programu RITA – Przemiany w Regionie, który realizowany jest przez Fundację Edukacja dla Demokracji. Prace miały charakter społeczny i wykonane zostały przez wolontariuszy Magurycza.
Nadzór archeologiczny nad wykopaliskami objął Marcin Glinianowicz– kierownik Działu Archeologii Karpat przy sanockim Muzeum Budownictwa Ludowego. Prace rozpoczęliśmy od wytyczenia pasa (15×1,5 m)przechodzącego po linii przekątnej obszaru typowanego na podstawie zachowanych fotografii jako miejsca dawnego sanktuarium. Za punkt odniesienia posłużył nam zachowany do dzisiaj nagrobek Stanisława Smalawskiego oraz wyraźne podwyższenie terenu, które odczytane zostało jako gruzowisko po mensie ołtarzowej drewnianej cerkwi z 1925 r. (dalej zwanej jako „nowa”). Pierwsze fragmenty fundamentów znajdowały się już bezpośrednio pod powierzchnią ściółki (ok. 20 cm). Grubość muru – niespełna metr – oraz resztki zaprawy wapiennej znajdujące się pomiędzy kamieniami świadczyły, że odnaleziony fundament nie był podmurówką cerkwi drewnianej, a poszukiwanej –murowanej, obronnej cerkwi parafialnej. Niepokojącym wydawał się jedynie fakt, że odchodził on wyraźnie w płn. stronę, w miejsce gdzie znajdował się nagrobek (z 1900 r.). Po niedługim czasie okazało się, że fundament po kilku metrach odchodzi pod kątem prostym w zach. stronę – „ujmując” tym samym w swój zarys wspomniany nagrobek. Równocześnie jego płd. część dochodziła prostopadle do odsłoniętego fundamentu (zawierającego w sobie również fragmenty zaprawy wapiennej), którego oś w przybliżeniu przebiegała na linii wschód –zachód, nie był jednak z nim zespolony. Wstępnie stwierdziliśmy, że odsłonięty fragment stanowił niegdyś fundament murowanej zakrystii, dobudowanej w drugiej połowie XIX w. do płn. Ściany sanktuarium. Stała się ona punktem odniesienia, który miał nam pomóc w doprecyzowaniu lokalizacji sanktuarium cerkwi murowanej. Odkryty fragment fundamentu, do którego przylegał fundament zakrystii, po krótkim czasie okazał się – wedle naszych przypuszczeń – płn. ścianą sanktuarium, która na osi fundamentu zakrystii odbijała pod kątem cerkwi. We wnętrzu sanktuarium odkryte zostało rumowisko, posiadające jednak w swym kształcie pewną regularność i co ciekawe – w żadnym punkcie nie stykające się z murami fundamentów cerkwi. Równolegle do prac wykopaliskowych przeprowadzony został remont z użyciem technik konserwatorskich pięciu nagrobków na cmentarzu cerkiewnym.
Warstwa I – sanktuarium „nowe”
Sanktuarium nowej cerkwi było zamknięte trójbocznie, do płn. ściany przylegała zakrystia na planie kwadratu (2,6×2,6 m). Było orientowane, z lekkim odchyleniem osi na płd. Całkowita długość sanktuarium wynosiła 7,5 m, a szerokość ok. 7 m. Posadowione na podmurówce z kamienia łamanego, której wysokość, zależna od ukształtowania terenu, waha się od 60 cm od strony płn. ,gdzie widoczne jest wyraźnie obniżenie terenu do,10 cm od płd. – fragment ten wzniesiono bezpośrednio na fundamentach starej cerkwi. Szerokość podmurówki w jej regularnych odcinkach wynosi ok. 60 cm, w niektórych miejscach poszerza się ona do 80 cm.
Warstwa II – sanktuarium „stare”
Sanktuarium starej, murowanej cerkwi było orientowane z odchyleniem 15 stopni w stronę płd. Wzniesione na założeniu prostokąta, gdzie dłuższą ścianą była ściana wsch. – 7,6 m, natomiast długość płd. i płn. wynosi ok. 5,2 m. Fundament różni się szerokością – najszersza jest ściana wsch. – w płd. narożniku wynosi ona 1,3 m, we wsch. – 1,1 m. Szerokość fundamentu ściany płd. równa jest 1,15 m, a płn. 0,95 m. Wysokość muru fundamentu sanktuarium(ściana wsch., płd. i płn.) oscyluje pomiędzy0,0 a 1,1 m. Część ołtarzowa zamknięta jest od zach. fundamentem ściany ikonostasowej, której przedłużeniem są płd. i płn. fragmenty murów wsch. ściany nawy.
Wnioski
Na podstawie przeprowadzonych działań udało się ustalić między innymi, że wątek muru zakrystii nie jest konstrukcyjnie połączony ze ścianą sanktuarium, co potwierdza jego późniejsze dostawienie. Jednak najważniejszym elementem dla poznania etapów rozwoju architektonicznego obiektu, który udało się odsłonić, jest punkt styku fundamentów sanktuarium i nawy. We wspomnianym wyżej artykule, opierając się na analizie zachowanego na ikonie wizerunku cerkwi (z II poł. XVII w.) oraz fotografii wykonanych przez Teodora Talowskiego w I dekadzie XX w. założyliśmy, że część ołtarzowa widoczna na zachowanych fotografiach jest wtórna. Według postawionej hipotezy pierwotne sanktuarium, analogicznie do trójbocznie zamkniętego babińca, miało formę pentagonalną, lub – opierając się na przedstawieniu z ikony – absydalną. Częściowe potwierdzenie powyższych założeń dostarcza właśnie owy punkt styku, gdzie mur fundamentu sanktuarium nie jest konstrukcyjnie połączony z fundamentem nawy, a jedynie przylega do niego. Z tego wynika, iż znane z fotografii sanktuarium wzniesione zostało w okresie późniejszym niż nawa i babiniec. Niestety podczas pierwszego etapu prac archeologicznych nie udało nam się „dotrzeć” do reliktów pierwotnego sanktuarium. Innymi odkrytymi elementami są opaski kamienne przy wsch. i płd. ścianie sanktuarium. Opaski te stworzone są z nieregularnych kamieni, niespojonych zaprawą. Mają one różną głębokość; od wsch. strony sanktuarium ok. 1 m, opaska narożna od płd.-wsch. około0,2 m. Jednak na obecnym etapie badań trudno je jednoznacznie interpretować. Te i inne „odkryte”, jak również „zakryte” zagadki, ciągle czekają na uluckim cerkwisku kontynuacji rozpoczętych badań archeologicznych. Mamy nadzieję, że podczas kolejnych etapów wykopalisk sukcesywnie „zgłębiać” będziemy dzieje „zaginionej białej cerkwi”.
Damian Nowak, Andrzej Żygadło
Źródło: Skarby podkarpackie nr 5 (30) 2001 wrzesień październik, ISSN:1898 6579
Facebook, RSS